poniedziałek, 3 października 2016

Rysował dzik ryjki
zawsze od linijki.
Bardzo to dziwiło lochę
(i też inne dziki trochę!),
nie że tworzy dzik portrety,
lecz - że słabe są, niestety,
bo w naturze dziki żywe
mają ryjki trochę krzywe.

Dzik ogląda ryjek z bliska,
do linijki go przyciska,
nagle: TRACH! Usłyszał hałas,
bo linijka się złamała.

Dzik rysuje krzywe ryjki.
To nie koniec historyjki,
bo dzik tworzy, tak poza tym,
prostokąty i kwadraty.
Uwierzycie? Niemożliwe.
Mnóstwo tworzy. Wszystkie krzywe.

środa, 7 września 2016

Gwiazdy i mrówki

Okłamałam mrówki w ogródku nieco,
że gwiazdy to są takie mrówki, które świecą.
I teraz mi łażą nocami
mrówki z latarkami.

Muszę to jakoś wyjaśnić przecież,
lecę więc w kosmos. Normalnie, w rakiecie.
I tłumaczę gwiazdom, że to tam, pod nami,
to mrówki z latarkami.
Wiecie sami.

Nocami mam teraz problem niepojęty.
Gwiazdy świecą mi w oczy.
No a mrówki w pięty.

sobota, 6 sierpnia 2016

Sekret latania

Jest takie drzewo, na nim rosną owoce,
a te owoce mają supermoce,
i tak to dziwnie dzieje się,
że umie latać, kto je zje.

Dla ludzi jest to sekret taki,
lecz wiedzą o tym wszystkie ptaki
i każdy, kto chce fruwać sobie,
to te owoce dziobie.

Owoce mają pestki i świetny smak,
i nawet człowiek fruwałby po nich jak ptak,
ale rosną na takiej wysokości,
że człowiek się tylko złości,
bo na nic drabiny czy podskakiwanie:
bez skrzydeł nikt się do owoców nie dostanie!

piątek, 8 lipca 2016

Dlaczego nie głaska się smoków

Jeden pan, taki, że odważniejszych nie ma,
zawołał do ludzi, że zrobi pokaz.
Bardzo ważny pokaz, bo na temat,
dlaczego nie głaska się smoka.

I tłumaczył na przykład, że łuski
się przyklejają do bluzki,
albo że smok zionie ogniem i wtedy problem masz,
bo musisz dzwonić po straż,
że zielonych zwierząt się nie głaszcze,
bo (poza żabami) mają paszcze,
że nawet gdy chcesz ze smoka wytrzeć kurz
to go nie głaszczesz. I już.

W zasadzie nikt nie zaprzeczy.
Ale pan nie powiedział najważniejszej rzeczy:
że człowiek ma ręce dwie
(ja tak mam - i ty)
i robi się źle,
bo smok ma głowy trzy.
I nawet śmiałek, który miałby zapał,
trzech głów naraz to by nie podrapał.

piątek, 1 lipca 2016

Maszyna

Była sobie maszyna,
zepsuła się jej sprężyna,
cała się połamała.
I maszyna nie działa.

Przyszedł pan naprawiacz z jakimś narzędziem
i powiedział, że działać nie będzie.
Przyszedł czarownik z księgą czarów
i poddał się po czarach paru.

A potem
przyszedł nawet ktoś z robotem
i wyjaśniał, robiąc mądre miny,
że to robot lepszy od maszyny.
Ale nie wyjaśnił, w czym,
tylko tak stał z nim.

I byłby wielki dramat,
ale maszynę naprawiła mama.

czwartek, 2 czerwca 2016

Sędzia

Ostatnio się sędzia
przebrał za łabędzia
i tańczył wspaniale
bardzo znany balet.

Wielu kibiców zyskał,
bo tańczył na środku boiska,
udając, że tam wszędzie
jest jezioro łabędzie.

A po ostatnim ukłonie
chwycił gwizdek w dłonie
i zaczął mecz.
Zwyczajna rzecz.

Strój łabędzia schował do worka,
ale widziała kibiców setka,
że piłkarze biegali w korkach,
a pan sędzia – w baletkach.

(z cyklu bajek o piłce nożnej napisanych na I Bajkowe Derby Śląska)

wtorek, 31 maja 2016

Bałwanek i mama bałwanka

Stwierdził bałwanek w zimową zamieć,
że nigdy nie dał bukietu mamie.
Więc do ogródka natychmiast wbiegł.
I się rozejrzał. A wszędzie śnieg.
Żadnej różyczki, fiołka czy mlecza!
Stanął bałwanek i się rozbeczał,
bo kiedy wokół zima prawdziwa,
to żadnych kwiatków się nie nazrywa,
a znów gdy pełna kwiatków polanka,
w pobliżu nigdy nie ma bałwanka.
Kiedy bałwanek odkrył ten szczegół,
nazbierał mamie wór płatków śniegu.
Jedli je potem jak czekoladki.

A mróz im zrobił na szybach kwiatki.

Bajka z cyklu Na Dzień Matki i Dzień Dziecka

poniedziałek, 23 maja 2016

Opowiem ci, mamo... co robią narzędzia

Nasza Księgarnia, 2016.


Narzędzia w garażu okropnie się nudzą. Niektóre po prostu marzą o ucieczce w świat, inne mają bardziej ambitne plany – pragną zbudować rakietę kosmiczną. A gdy zdobędą prawdziwy krążownik szos – taczkę ogrodową – ta przygoda nabierze doprawdy szalonego tempa. W swojej niezwykłej podróży odwiedzą warsztat samochodowy, pracownię lutnika, zakład rzeźbiarski, tartak i wiele innych miejsc, w których ich pomoc okaże się niezbędna.
Poznajcie obcęgi, kombinerki, wiertarkę, śrubokręty, klucze, lutownicę, a także licznych przyjaciół naszych bohaterów (w tym dwa tajemnicze jamniki). Dzięki jedynym w swoim rodzaju ilustracjom Daniela de Latoura i zabawnym rymowanym zagadkom Izabeli Mikrut mały czytelnik nauczy się rozpoznawać najważniejszych mieszkańców skrzynki narzędziowej, przy okazji rozwijając spostrzegawczość i umiejętność logicznego myślenia.

forma wydania: książka papierowa
oprawa: twarda

ilustrator: Daniel de Latour

rok wydania: 2016
data premiery: 15.06.2016
liczba stron: 28
format: 200x280 mm
przedział wiekowy: 0-6
numer ISBN: 978-83-10-12848-5

link do strony wydawnictwa: http://nk.com.pl/opowiem-ci-mamo-co-robia-narzedzia/2310/ksiazka.html#.V0M7_iFPL6M

środa, 4 maja 2016

Smok w szlafroku

Idę raz po szklankę soku,
bo ja lubię sok.
W kuchni stoi smok w szlafroku.
W kuchni stoi smok!

Czy na widok niespodzianki
wrzeszczeć, czy wpaść w szok?
Ja nalewam sok do szklanki,
chociaż obok smok.

Smok tu jest, lecz dam mu spokój,
nie chcę przed nim wiać.
Nie jest groźny smok w szlafroku,
bo też idzie spać.

piątek, 29 kwietnia 2016

Paszcza w puszczy

Puszcza. Drzewa. Włażę w chaszcze.
W chaszczach czyjąś paszczę głaszczę.
Paszcza szybko się wyszczerza,
Zwierz za paszczą coś by zeżarł.

Paszcza mlaszcze,
trzeszczą chaszcze,
Chociaż nie uciekłam jeszcze,
to przez paszczę już mam dreszcze.

Niech deszcz przyjdzie (burza zwłaszcza!),
to przepłoszy paszczę w chaszczach!

Szczękam szczęką. Z puszczy zwiewam.

Paszcza w chaszczach sobie ziewa.

czwartek, 31 marca 2016

Jak wybrać słonia?

Żeby wybrać sobie słonia,
potrzebna jest cała ceremonia,
obiad, na którego słonia się wabi
i kilka drabin.

I już nawet podczas rosołu
można słonia obejrzeć od góry do dołu,
można go delikatnie podrapać po plecach,
można nawet powąchać (choć słoń nie poleca).

Można sprawdzić, czy słoń siorbie albo mlaska,
zapytać, czy używa żelazka,
dowiedzieć się, jakie ma zdanie o kulturze
i zmierzyć uszy (czy nie są za duże).

Albo inaczej: po powitalnym ukłonie
można się tylko przytulić. I odtąd być zawsze ze słoniem.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie, a w późniejszych latach - od przypadku do przypadku - na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

piątek, 25 marca 2016

Mrówka i księżyc

Mrówki niewielkie jak okruszek bułki
lubią brać księżyc między czułki.
Mają wtedy cały świat na głowie.
Tylko nikt o tym się nie dowie,
nikt na świecie nie zrobi takiego zdjęcia,
żeby mrówka trzymała księżyc w objęciach.

Bo żeby mrówkę uchwycić w takim obrazku,
trzeba by być malutkim jak ziarenko piasku,
a cichym jak kurz z poddaszy,
żeby do mrówki podejść
i jej nie wystraszyć.

Żeby stanąć nocą za mrówką, żeby podnieść głowę
i popatrzyć na księżyc.
I już.
I gotowe.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie, a w późniejszych latach - od przypadku do przypadku - na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

środa, 16 marca 2016

Akustycznie

Stanęły słonie
przy mikrofonie,
który akurat w dżungli tkwił.

Stoją jak skały.
Wtem tchu nabrały
i zatrąbiły ze wszystkich sił.

Zagrały słonie
całą symfonię.
Każdy słoń puszy się jak paw.

A w dżungli cisza.
Nikt ich nie słyszał.
Więc też nie było żadnych braw.

Wołają słonie:
- Występu koniec!
I się kłaniają w przód i w tył.

Nie ma słuchaczy.
Słonie w rozpaczy.
...
Mikrofon wyłączony był.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie, a w późniejszych latach - od przypadku do przypadku - na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

piątek, 8 stycznia 2016

Jogging

Dzik wstał, otrzepał nogi,
kłem kłapnął na polanie
i rzekł mi: uprawiaj jogging.
Jogging.
Takie bieganie.

Do dzika dołączył kolega.
Dwa dziki-żartownisie.
Więc mówię dzikom: Nie biegam!
Nie biegam.
Nie chce mi się.

I dziki wołają lochę
(locha to dzika żona).
Bo może pochrumka trochę
i mnie do biegania przekona.

Że mnie przekona? A w życiu!
Nie biegam! Nawet w snach!
I dzik, co był miły jak kiciuś
w złość taką wnet wpadł, że ach...

Pognały za mną kłusem.
A za dzikami leśniczy.

Jak biegam pod przymusem,
to jako jogging się liczy?