czwartek, 23 grudnia 2010

Szpinak

Jedna pani, zawsze modnie ubrana,
miała miłego syna.
A ten syn znów znał takiego pana,
który nosił w kieszeni szpinak.

A ten szpinak, to znów wiem od Jadźki,
a mówiła mi to tonem nagany,
więc ten szpinak… on miał formę paćki.
Był zielony. I ugotowany.

Rozwiązanie to pan sobie cenił
i nadzieję miał, że wejdzie w modę.
Gdy był głodny, sięgał do kieszeni
i za chwilę się rozstawał z głodem.

Bajka kończy się tam, gdzie się zaczyna
i niektórzy w niej niczego nie dostrzegą:
był pan, który nosił w swych kieszeniach szpinak.
I naprawdę nic w tym nie ma niezwykłego.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Zajęcia księcia

Królewna chciała odwiedzić księcia,
ale ten książę miał inne zajęcia.
Musiał natychmiast zjeść pół bułki,
potem pogapić się na jaskółki,
potem z korony zdrapać brokat,
napisać sto razy „nie będę drażnić smoka”,
pilnie policzyć do tysiąca,
podmuchać zupę, bo gorąca,
znaleźć instrukcję do aparatu,
przyjrzeć się trochę, jak rządzi tatuś,
odrobić lekcje i podlać kwiatki,
strój uprasować, żeby był gładki,
zjeść konfitury, chociaż niektóre,
wreszcie przeczytać pewną lekturę,
sprawdzić pociągi do Wejcherowa,
ołówek sobie zatemperować,
cztery baseny przemierzyć wpław
i znów załatwiać miliony spraw.
Ale na razie schował się w spiżarni, do środka,
bo się bardzo nie chciał z tą królewną spotkać.

(tekst z niewydanego tomiku Poczytaj mi, książę)