niedziela, 15 grudnia 2013

Groźna kura

A kiedyś mała kura
wystraszyła kangura.
Wyskoczyła znienacka,
zawołała: - Zasadzka!
Kangur zwiał, gdzie pieprz rośnie.
Kura patrzy radośnie
i chichocze, i gdacze,
i się chowa pod krzaczek
w bardzo dobrym humorze.

Patrzy - gna nosorożec.
Kura skacze jak żabka,
wykrzykując: - Pułapka!
I się chwali kokoszy:
- Nosorożec się spłoszył!

I szczęśliwa jak rzadko
chowa się za rabatką.
Straszyć nie zapomina:
kiedy widzi pingwina,
wrzeszczy: - Bu! - mu z daleka
i już pingwin ucieka.
Kura dziób aż zadziera,
jeszcze straszy portiera,
lisa, lwa i po chwili
z zoo ją wnet wyprosili.

piątek, 1 listopada 2013

Śpiewik

Na krzewołęzi wpośród szelelistków
kucedział śpiewik, co miał w dziobogwizdku
tyle melonut, tyle piosećwierków,
że aż biegodnie koło trawoskwerku
zatrzystawali by zachwyposłuchać.
Ten miał ziarkaszkę, tamten bułokrucha,
by śpiewik trelić mógł dalej śpiewcudnie,
wspaniaperliście i przy tym niechudniej.

Śpiewik ćwierpiszczał, gwiptał i operzył,
i dla dobludzi, i dla liściojeży.
Nocsowa krzywrzask zaczęła z krzadrzewa,
że śpiewik ciągle w całdnie tak głośpiewa
i sennic znika z sowdziupli złerwowy,
a znów z niespacia smęczą się nocsowy.

Śpiewik muznucił swoim czystogłosem,
Obujrzał, że mu chrupkanapki niosę.
I jęcznął trochę brażonym głostonem,
zerkpatrząc cwierpko a ciągle w mojstronę:

Niktu nie rozwie o co muzochodzi?
O zimosweter ćwirłam od trzygodzin!

sobota, 26 października 2013

Czy mrówki widać z kosmosu?

A kiedyś jeden uczony,
co książek przeczytał tony
i pisał rozprawy na kolanie
w dość natarczywy sposób
zadawał wszystkim pytanie:

Czy mrówki widać z kosmosu?
...
Czy mrówki widać z kosmosu?
...
Czy MRÓWKI WIDAĆ Z KOSMOSU?

Wciąż myślał o tym kosmosie
i całą resztę miał w nosie.

Aż powiedziała mu żona:
- Leć i sam się przekonaj.
Zrobiła mu na obiad parówki z sosem
i przestała się przejmować kosmosem.

No więc on wsiadł do rakiety,
by poznać mrówek sekrety.
A kiedy wszedł na orbitę,
z wrażenia zapomniał liter.
I w trakcie kosmicznej wędrówki
spojrzał na Ziemię, na mrówki.

Wrócił.
Uczonych elita
go wita.
I każdy pyta z drżeniem głosu:

Czy mrówki widać z kosmosu?
...
Czy mrówki widać z kosmosu?
...
Czy MRÓWKI WIDAĆ Z KOSMOSU?

Tych pytań było bez liku,
uczony więc w podręczniku
napisał zwięzłą odpowiedź
(tylko na dwóch stronach).
I teraz każdy się dowie.
Nawet uczonego żona
(która gotowała rosół).

Odpowiedź na pytanie, czy mrówki widać z kosmosu
wprawi niektórych w szok.
Brzmi:

WIDAĆ. Ale trzeba mieć bardzo
bardzo
bardzo bardzo
bardzo ale to bardzo
bardzo
dobry wzrok!

środa, 23 października 2013

Październik

W październiku planuję niezmiennie,
że się najesiennię.
Że nawdycham się jesieni do głębi
i mnie potem żadna zima nie oziębi.

Chociaż nie wszyscy tak jesień cenią,
wyszłam, by pooddychać jesienią.

Najpierw oczywiście
wpadłam po uszy w liście.
Później - to już pech, przyznacie sami,
dąb mnie zaatakował żołędziami.
Inne drzewa były dla mnie łaskawsze,
a dąb, niestety, trafiał zawsze.

Potem mi błoto chlupnęło w bucie.
Potem powąchał mnie dzik i uciekł.
Potem wiatr zaczął gwizdać jak sędzia na meczu,
a potem zrobił się wieczór.

Do jesieni trudno się przyzwyczaja.
Na następny jesienny spacer wyjdę w połowie maja!

poniedziałek, 14 października 2013

Przebranie

Mój tata miał problem w tańcu,
choć mam zdolnego tatę.
Gdy szedł na bal przebierańców,
to przebrał się za herbatę.

Wymyślił któregoś ranka,
że kostium to będzie szklanka,
w środku herbata i tata.
I tak się to dziwnie splata,
że gdy tata w tańcu tupał,
to chlupał.

Zabawa trwa znakomita,
co tata wychlupał to wytarł,
a gdy mu zabrakło chusteczek,
szef sali mu przyniósł spodeczek.

Ten bal miał same plusy,
choć tata się zmęczył troszeczkę,
bo z dołu miał same fusy,
a znów u góry - łyżeczkę.

Jakie to śmieszne przebranie,
wszyscy czekali, aż wstanie.
Ale w konkursie na najlepszy strój
nie wygrał tata mój.

Choć śmieje się, aż go bolą żebra.
Od wczoraj tak się cieszy.
Bo sąsiad z parteru za zebrę się przebrał.
Za zebrę.
Te pasy dla pieszych.

A tata już myśli, jak za rok
przebrać się za sok.

wtorek, 1 października 2013

Kuba i Śruba świętują 50-te urodziny Bolka i Lolka (Teatr Inspiracji, Bielsko-Biała)

(fragment tekstu)

BASIA
Spakowaliście plecaki?

KUBA
Ja zabrałem lornetkę.

BASIA
Ja mam mapę.

KUBA (do Śruby)
A co ty masz w plecaku?

ŚRUBA
Kanapki.

KUBA
Kanapki?

ŚRUBA
A gdybyśmy na przykład chcieli zastawić pułapkę na lwa? Przywabimy go kanapką.





zdjęcia pochodzą z archiwum Teatru Inspiracji

czwartek, 19 września 2013

Czary

Czasami mam przygody wesołe,
a czasami nieudane.
Chciałam sobie wyczarować stołek
i nie wiem, co jest grane.

Bo znam dobrze czarodziejski fach.
Wzięłam różdżkę i macham nią: mach, mach, mach.
Różdżka prawdziwa, z gwiazdką, zakończona w szpic.
Macham, macham i nic.

A, właśnie, jeszcze zaklęcie.
Już recytuję z przejęciem.
Kołek, wołek, górka, dołek,
niech tu zaraz stanie stołek.

Wołam i wołam, że aż strach.
Macham różdżką. Mach. Mach.

Rozglądam się wokół, no i
już wiem: stołek nigdzie nie stoi.

A tata znów mówi, że szybciej by było,
gdybym zamiast różdżką, pomachała piłą.

Skrzywiłam się na te słowa,
bo znam zajęcia ciekawsze.
I tak potrafię czarować.

Tylko stołki nie zawsze.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Dziecinada 2013

(fragment)

WRÓŻKA
A wiecie, jak smok wygląda?
Czym różni się od wielbłąda?
Czy siada gdzieś przy korycie?
Sprawdzimy. Co tu widzicie?
(wyciąga planszę, na której są różne zwierzęta, dzieci dopowiadają)

To jest kotek, to jest pszczółka,
to jest (wyciąga swoje śniadanie) moja pyszna bułka (chowa śniadanie, może nadgryźć)
to słoń – ciężki jego krok.
To jest motyl…

(za planszą pojawia się wycięty smok)
A to… (wszyscy krzyczą) SMOOOOOOK!

WRÓŻKA (dzielnie choć drżącym głosem)
Nie uciekniemy do mamy!
My ci się, smoku, nie damy,
uciekaj do swej rodziny!
Robimy groźne miny! (wszyscy robią miny)
Robimy też straszny hałas (wszyscy robią hałas instrumentami)


zdjęcia: Radek Ragan

środa, 10 lipca 2013

Przyjaciele z rafy (bajka multimedialna)

Dodo4Story, Fundacja Drabina Rozwoju 2013.






Od wydawnictwa:
To znacznie więcej niż kolorowanka z naklejkami! To edukacyjna książeczka multimedialna na komputer, rewelacyjnie przeczytana przez Jarosława Boberka!
W tej bajce dzieci poznają nie tylko konika morskiego, który straszliwie obraził się na cały świat, ale również grono jego niezastąpionych morskich przyjaciół.
Dzięki historyjce przeplatanej minigrami, zdjęciami, filmikami i ciekawostkami przyrodniczymi twoje dziecko dowie się:
- Dlaczego rekiny rosną przez całe życie?
- Co to jest i skąd się bierze sepia?
- Kto może przebywać pod wodą bez oddychania nawet do 5 godzin?

…i odkryje uroki podwodnego świata!

ilustracje: Darek Madaj

link do strony: http://www.empik.com/przyjaciele-z-rafy-cd-mikrut-izabela,p1081978374,ksiazka-p

recenzje:
dzieciaczkowo-kolorowo



poniedziałek, 1 lipca 2013

Podróż do wnętrza smoka (Teatr Plac Zabaw)

(fragment tekstu)

NARRATOR
Tak niejeden śmiałek w zbroi
krzyczał, że się smoka boi
i uciekał, gdzie pieprz rośnie.
A smok jęczał znów nieznośnie.
Aż przyjechał weterynarz.
Tutaj bajka się zaczyna…
(narrator schodzi ze sceny)

Scena 3.

WETERYNARZ
Stanę sobie tu, przed grotą.
Puk, puk! Smoku? Smoku??


SMOK (z offu) Kto to?

WETERYNARZ
Jestem tutaj, by ci pomóc
(wyciąga ogromną strzykawkę)

SMOK
Co? Nikogo nie ma w domu!

WETERYNARZ
(chowa strzykawkę z zakłopotaniem)
Ta strzykawka to tak żartem.
Otwórz smoku, no…

SMOK (ponuro)
Otwarte.
Nie wiem, czemu dziwi to cię,
ale nie mam drzwi w swej grocie.

recenzje:
qlturka


zdjęcia pochodzą z archiwum Teatru Plac Zabaw

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rękawice

Kiedy cztery dżdżownice
znalazły rękawicę,
to stało się zaraz wiadome,

że jeśli się jeszcze przypląta
do nich dżdżownica piąta,
to będą miały domek.

Po krótkiej kłótni i walce
porozdzielały palce
- że niby to ich pokoje.

Zjadają sobie okruszek,
wiedzą, że stąd ich nie ruszę,
bo się zwyczajnie boję.

Choć żadna to tajemnica,
że moja jest rękawica,
nic mi nie dały za to.

Dżdżownica z miną wredną
warknęła: - Masz jeszcze jedną!

... Dobrze, że idzie lato.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Straszny szkielet - bajka logopedyczna

STRASZNY SZKIELET
Stał w muzeum szkielet duży,
lecz troszeczkę się zakurzył.
Niby nawet niezbyt wiele,
lecz zszarzałe ma piszczele,
doszła jeszcze sprawa ważka,
że od kurzu ciężka czaszka:
gdyby kurzu stąd nie zebrać,
żuchwa wpadnie między żebra.

A sprzątaczka, zła jak rzadko,
musi szkielet przetrzeć szmatką.
Piszczy i się wciąż oburza:
– On się rusza! On mnie użarł!
Kto nauczy go grzeczności? –
tak narzeka, czyszcząc kości.

Jutro ją ogarnie zgroza:
do czyszczenia – tyranozaur.


(bajka pochodzi z zaplanowanego i niewydanego tomiku logopedycznego Szczerbaty Szczepan i strasznie szeleszczące wierszyki)

środa, 20 lutego 2013

Liczenie

Mówiła mi raz podróżniczka,
że dzieci się gdzieś, w pewnej wiosce,
nie uczą liczyć na patyczkach,
a liczą za to nosorożce.

W szkole do ręki biorą kredę...
mają obliczyć dwa plus siedem,
więc kredę na półeczkę kładą,
wołając nosorożców stado.

Te policzone były, te nie -
tak zgrabnie ćwiczy się liczenie.
Dla nosorożców to zabawa:
dają się liczyć i dodawać.

I chcę wyjaśnić tu nieśmiało
tym, co na wieść tę się oburzą,
że w wiosce jest patyczków mało,
a nosorożców za to - dużo.

Kto nie chce uczyć się liczenia,
ten zaraz prędko zdanie zmienia,
gdy dowiaduje się, że może
go za to ugryźć nosorożec.