poniedziałek, 10 października 2011

Spotkanie z rekinem

Czy pech mój to sprawił, czy inna przyczyna,
raz, kiedy pływałam, spotkałam rekina.
Ten rekin jest groźny, poznaję po minie:
rekinie ma barwy i płetwy rekinie,
jest wielki jak rekin i straszny jak rekin,
a oko rekinie mu błyszczy jak cekin.
Rekinią ma głowę, a także, niestety,
ma pewnie – o rety! – rekini apetyt.
A w brzuchu mu burczy, co słyszę już z bliska,
a z pyska mu sterczą rekinie zębiska.
I wiem już, co zaraz ten rekin uczyni,
i czuję się właśnie obiadem rekinim.
Gdy płynął ten rekin tak w moim kierunku
wrzasnęłam pod maską do siebie „ratunku!”
A rekin to samo też wrzasnął, lecz głośniej
i nagle zawrócił, i zwiał, gdzie pieprz rośnie.


(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)