środa, 14 grudnia 2011

Kołnierz z lisa

Lis, co za dnia jest kołnierzem
na płaszczu pewnej pani
nocą zamienia się w zwierzę
i modę ma już za nic.

I biega sobie po lesie,
załatwia sprawy lisie,
a pani, gdy przejść chce się,
musi w starej pelisie.

Lis w lesie wszystkich rozśmiesza,
dowcipem i sprytem błyska,
ze świtem wraca na wieszak
i bierze ogon do pyska.

I znowu się staje kołnierzem,
i płaszcz ociepla i stroi,
a ja głęboko w to wierzę,
że w nocy wraca do swoich.

Przebiega cztery przecznice
i chowa się znów w zaroślach,
i kłóci się znowu z księżycem,
bo jeszcze nie wydoroślał.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

sobota, 26 listopada 2011

Szalik dla żyrafy

Słupek rtęci leci w dół na termometrach,
ja już prawie nie zdejmuję z siebie swetra
i kocami się okrywam i owijam.
A żyrafa? A żyrafie marznie szyja.

I aż słyszę jak od brody aż do mostka
się w żyrafie z zimna trzęsie każda kostka.
Postanawiam więc, że zrobię dla niej szalik,
choćby inni za ten pomysł mnie wyśmiali.

Łatwo zrobić z wełny szalik, ja potrafię,
zatem dziergam, bo ma ciepło być żyrafie.
Jeszcze został jeden motek... już pół motka...
aż gorąco mi od pracy tak od środka.

Czas spakować te sto metrów już szalika.
Adresuję: „Dla żyrafy. Kraj: Afryka”.
Po tygodniu przyszedł list z wczorajszą datą:
„Wielkie dzięki, ale u mnie wciąż jest lato”.

Kłębków wełny jeszcze w domu mam bez liku,
lecz nie robię z nich dla żyraf już szalików,
a jak w lecie kupi lody moja mama,
to nie wyślę ich żyrafie, a zjem sama.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

wtorek, 8 listopada 2011

Skarabeusz

Skarabeusz patrzy na skarabeusza,
a ten skarabeusz wcale się nie rusza.
Więc go skarabeusz zaraz łapką trąca –
„Zasnął?” – myśli sobie – „czy zemdlał z gorąca?
Czy wezwać do niego pogotowie musze?
Co, gdy nie ruszają się skarabeusze?
Czy unieruchamia coś skarabeusza?
Może klej rozlany? Albo jego tusza?
Może cierpiał właśnie prawdziwe katusze?
Kto wie, co się stało z tym skarabeuszem,
że z żywego żuka się zamienił w obiekt?”

Skrzydłem go wachluje i pyta „co tobie?”.
„Odpoczywam” – mówi nagle pierwszy robak.
Drugi więc legł obok i już leżą oba.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

sobota, 5 listopada 2011

Płaszczka - bajka logopedyczna

Mknie płaszczka w płaszczu przeciwdeszczowym
przez wielkie morze szybko na łowy.
Płaszcz cały z folii wygląda modnie,
choć płaszcza pasek wlecze się po dnie.

I płynie płaszczka na polowanie,
płaszcz przeciw deszczom szeleści na niej
i szepczą wszyscy plotkę tej treści,
że płynie płaszczka. I że szeleści.

Nikt by za płaszcz ten nie dał trzech groszy,
bo przecież szelest wszystkich przepłoszy
i płaszczka też to powinna wiedzieć,
że jeśli myśleć chce o obiedzie,
i jeśli chce dziś złapać coś w paszczę,
to tak nie może szeleścić płaszczem!

Przeciwdeszczowy płaszcz to przesada,
wszak deszcz pod wodą przecież nie pada.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

poniedziałek, 10 października 2011

Spotkanie z rekinem

Czy pech mój to sprawił, czy inna przyczyna,
raz, kiedy pływałam, spotkałam rekina.
Ten rekin jest groźny, poznaję po minie:
rekinie ma barwy i płetwy rekinie,
jest wielki jak rekin i straszny jak rekin,
a oko rekinie mu błyszczy jak cekin.
Rekinią ma głowę, a także, niestety,
ma pewnie – o rety! – rekini apetyt.
A w brzuchu mu burczy, co słyszę już z bliska,
a z pyska mu sterczą rekinie zębiska.
I wiem już, co zaraz ten rekin uczyni,
i czuję się właśnie obiadem rekinim.
Gdy płynął ten rekin tak w moim kierunku
wrzasnęłam pod maską do siebie „ratunku!”
A rekin to samo też wrzasnął, lecz głośniej
i nagle zawrócił, i zwiał, gdzie pieprz rośnie.


(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

piątek, 1 kwietnia 2011

Co dziś zjadło abecadło? (bajki literowe)

(według pomysłu Marcina Pałasza). Impuls, 2011.






Od wydawnictwa:

Drodzy Czytelnicy,
polecamy nowy i wspaniały alfabet pt. Co dziś zjadło ABECADŁO. W książce Autorzy przygotowali 24 wierszyki z ilustracjami. Znajdziemy w niej litery alfabetu określone za pomocą wybranych zwierząt a wraz z nimi krótkie wierszyki.

link do strony wydawnictwa: http://www.impulsoficyna.com.pl/katalog/co-dzis-zjadlo-abecadlo,1194.html

ilustrator: Piotr Olszówka
format A4
objętość 54 stron
oprawa miękka, klejona, folia matowa
ISBN: 978-83-7587-486-0

recenzje:
Urwiskowo
Lubimy czytać


wtorek, 1 marca 2011

Trójgłowa królowa (bajka niepublikowana)

(fragment)

NAUCZYCIEL
Każdy smok jest mądrzejszy od ciebie. Takiego głupiego jedzenia żaden nie ruszy.

RYCERZ
Wolę być głupi, ale żywy, niż mądry i zjedzony.

NAUCZYCIEL
Dosyć gadania, ćwiczymy atak na smoka. Ja będę smokiem (wkłada czapkę smoka, Rycerz nie patrzy, zajęty gmeraniem z boku, przy pasku)

RYCERZ
Przepraszam bardzo, miecz mi się zahaczył (grzebie)

NAUCZYCIEL (stłumionym głosem)
Długo jeszcze? Duszno tu trochę!

RYCERZ (szamoce się bardziej)
Nie, nie, już! (nie może odhaczyć)

NAUCZYCIEL
No, zaatakuj mnie!

RYCERZ (spogląda na Nauczyciela i wrzeszczy przerażony)
Aaaa!
(Nauczyciel puka się w głowę)

RYCERZ
Może najpierw ci pogrożę?

NAUCZYCIEL (zrezygnowany)
Dobrze. Tylko tak, żebym się wystraszył.

RYCERZ (szuka po kieszeniach kartki z groźbami i czyta sztucznie, co chwilę patrząc na widownię): Wstrętny smoku! Zaraz zgi zgni zginiesz! Zrobię z ciebie marmoladę! O, to dobre, lubię marmoladę, taką z wiśni i żeby była bardzo słodka, ale żeby ze smoka, to nie przepadam. (wraca do kartki). Drżyj teraz!
(w trakcie tej przemowy Nauczyciel zrezygnowany macha ręką wychodzi)
(Rycerz podnosi głowę znad kartki)
Działa! Wystraszył się i uciekł! No to po co mi miecz?

(śpiewa)
Wszystkie smoki z okolicy
przepłoszę, przepłoszę w mig.
Kiedy idę po ulicy,
to ucieka smok i dzik.


Każdy smok
wpadnie w szok,
kiedy mój usłyszy krok.

środa, 2 lutego 2011

Książę i zebra (bajka niepublikowana)

(fragment)
KSIĄŻĘ
Nie. Muszę znaleźć żabę i ją pocałować. Wtedy ona przemieni się w śliczną królewnę i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Nie masz pojęcia, co to za nuda.

ZEBRA
Nie narzekaj, to i tak lepsze niż decydować, kto ma kogo zjeść. Dżungla, bracie, to… dżungla. Dobrze przynajmniej, że król jest niejadalny.

KSIĄŻĘ
Co to znaczy?

ZEBRA
To znaczy, że dopóki rządzi, nie można go zjeść.

GŁOS Z OFFU (SMOK)
JEEEEŚĆ!

ZEBRA
Słuchaj, książę… czy żaby są zielone?

KSIĄŻĘ
Podobno w większości tak…

ZEBRA
A czy mają takie duże i wyłupiaste oczy?

KSIĄŻĘ
Podobno w większości tak…

ZEBRA
Aha. A czy mają łuski i wielkie, ostre zęby?

KSIĄŻĘ
Podobno nie… dlaczego pytasz?