sobota, 26 listopada 2011

Szalik dla żyrafy

Słupek rtęci leci w dół na termometrach,
ja już prawie nie zdejmuję z siebie swetra
i kocami się okrywam i owijam.
A żyrafa? A żyrafie marznie szyja.

I aż słyszę jak od brody aż do mostka
się w żyrafie z zimna trzęsie każda kostka.
Postanawiam więc, że zrobię dla niej szalik,
choćby inni za ten pomysł mnie wyśmiali.

Łatwo zrobić z wełny szalik, ja potrafię,
zatem dziergam, bo ma ciepło być żyrafie.
Jeszcze został jeden motek... już pół motka...
aż gorąco mi od pracy tak od środka.

Czas spakować te sto metrów już szalika.
Adresuję: „Dla żyrafy. Kraj: Afryka”.
Po tygodniu przyszedł list z wczorajszą datą:
„Wielkie dzięki, ale u mnie wciąż jest lato”.

Kłębków wełny jeszcze w domu mam bez liku,
lecz nie robię z nich dla żyraf już szalików,
a jak w lecie kupi lody moja mama,
to nie wyślę ich żyrafie, a zjem sama.

(bajki codzienne to wybrane bajki z cyklu publikowanego w latach 2011-2015 codziennie na stronie www.facebook.com/bajki.iza.mikrut)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz