Mama czasami dziwne ma plany.
Chciałam obrazek przybić do ściany.
Pytam, czym przybić, gromkim okrzykiem,
mama zza ściany woła, że dzikiem.
Mam w ręce młotek, śrubokręt, kleszcze,
a dzika nie mam. Pytam raz jeszcze
i z takim samym dziwnym wynikiem,
bo mama woła: - Przybij go dzikiem!
A że zależy mi na obrazku,
biegiem po dzika lecę do lasku.
Patrzę - są dziki (sto) na polanie.
Więc mówię, że mam do nich pytanie.
Mówię do dzików (i do ich rodzin),
nie wiem, czy któryś pomóc się zgodzi.
Aż jeden z dzików, brudny jak sadza,
podchodzi, mówiąc, że on się zgadza.
Lecę do domu z dzikiem w objęciach,
jak nim coś przybić - nie mam pojęcia.
A mama woła (dzikim okrzykiem):
- Przecież mówiłam: przybij gwoździkiem!
Nie mam na żadnej ścianie obrazka,
lecz dzik po domu łazi. I mlaska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz