Był sobie tir, wielki jak tir.
Ciągle ten tir wołał ćwir ćwir.
Wołał ćwir ćwir, a podczas jazd
ptakom zaglądał do środka gniazd.
A w gniazdach ptaków wzburzony tłum
mówił, że tiry robią brum brum.
A na to tir
ćwierka ćwir ćwir.
Mówi tirowi to każdy ptak:
- Nie ćwierkaj! Tiry nie robią tak!
Stwory z asfaltu, z ulic i szos
nie mogą ćwierkać jak drozd lub kos.
A na to tir
mówi ćwir ćwir.
I nawet w trasie, na autostradzie
ćwierka co chwilę (a nigdy rzadziej).
I bez klaksonów, trąbek i tub
ćwierka tak ładnie, jakby miał dziób.
Codziennie tir
robi ćwir ćwir.
Ćwierkań i ćwierków jest cała gama.
A kto go tego nauczył?
MAMA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz